Byłem i wróciłem bez przygód. W Czarnogórze obleciałem Zatokę Kotorską, Park Narodowy Lovcen, Jezioro Szkodarskie, Park Narodowy Biogradska Góra, Park Narodowy Durmitor. Narazie lezę na brzuchu - bo mnie d... nieco boli!!! . W sumie przeleciałem ok 5,5 tys km. Jeszcze się nie zebrałem do uporządkowania zdjęć !!! Drogi bardzo kręte w MNE wąskie z dużą ilością dziur. Szczególnie w terenach parków Narodowych i Jez. Szkodarskiego. W całej MNE jest zakaz wyprzedzania pojazdów z odcinkowym zniesieniem tego zakazu. :twisted: :twisted: . Generalnie warto pojechać. Tereny piękne, widoki powalające. W Durmitorze droga z Zablijaka do Trsy zamknieta z powodu leżącego śniegu. !!!!! To pojechałem inna drogą. Drogi to miliony zakrętów, serpentyn o nieiwelkimi odcinkami prostej. Całą MNE objeżdziłem na 2-4 biegu. :twisted: :twisted: . Szkoda że to tak daleko bo napewno impreza klubowa byłaby niezapomniana !!!!
Kolim za gorąco tam nie było. Dobiła mnie temp w Czechach. W słynnej miejscowości Frydek - Mystek doznałem lekkiego załamania. Na tablicy świetlnej w mieście informacja. Temp powietrza 32 st a asfaltu 48,5. Ja stoję w korku - ciężarówki na mnie zieją spalinami , ja oczywiście w skórzanym komplecie. Temp w MNE była super. Od 24- 30 st C. Na jazdę w sam raz. Do chodzenia i zwiedzania - nieco za dużo. Ale i na to był sposób. Do kuferka sandałki i letnie spodnie - na dłuższym zwiedzaniu - podmianka stroju.
Kolim z tym sierpniem to bym uważał , możesz mieć powtórkę z Turcji
Może nie w samej Czarnogórze bo w górach chłodniej ale na dojeździe w Chorwacji i Serbii.
Polecam gorąco po drodze odwiedzić Mostar i Dubrownik
Podróżuje się nie po to , aby dotrzeć do celu, ale po to , żeby być w podróży .
Grzesiek pisze:
Polecam gorąco po drodze odwiedzić Mostar i Dubrownik
Najgorrszy odcinek drogi był za Splitem gdzie autostrada się zakończyła. Jest tam remont drogi, objazdy, drogi wąskie , kręte. jechałem za ciężarówką przez 20 km. Ostatnie 250 km za autostradą to kręta wąska droga z okresowymi mijankami, dziurawa. Przejazd zajął mi ok 4,5 godziny.
Kolim - Dubrownik w sierpniu to tylko dla wytrwałych. Podejrzewam grube tysiące ludzi, ścisk, tłok. Wg mnie lepszy termin to koniec sierpnia- początek września. Znacznie mniej ludzi.
Medman pisze:
Kolim - Dubrownik w sierpniu to tylko dla wytrwałych. Podejrzewam grube tysiące ludzi, ścisk, tłok. Wg mnie lepszy termin to koniec sierpnia- początek września. Znacznie mniej ludzi.
Świeta racja , najlepszy termin na wyprawy w te tereny to wrzesień .
Pogoda wciąż rewelacyjna 25-28 stopni , mało ludzi i ceny niższe o połowę
Podróżuje się nie po to , aby dotrzeć do celu, ale po to , żeby być w podróży .
Grzesiek pisze:
Świeta racja , najlepszy termin na wyprawy w te tereny to wrzesień .
Pogoda wciąż rewelacyjna 25-28 stopni , mało ludzi i ceny niższe o połowę
Też właśnie myślałem o wrześniu ... i takie plany teź są... wszystko zależy od urlopu współtowrzyszy ;-) a jak sie wkurze to pojade sam i tyle :P hehehe
Podróżą bym tego nie nazwał, ale postanowiłem napisać tego posta niejako ku przestrodze.
Wczoraj wracałem z bardzo nietypowej jak na moje podejście do wiary imprezy, czyli ze święceń kapłańskich kolegi.
Jechałem ze Stalowej Woli wzdłuż Wisły, postanowiłem przejechać sie przez tereny popowodziowe.
Ustawiłem GPSa tak żeby poprowadził mnie przez Wilków i w drogę.
Jechałem od południa i oczywiście zignorowałem znak zakaz ruchu w miejscowości Łaziska.
Po kilku kilometrach zarzuciło mnie na wyjściu z zakrętu, przyjąłem, że moja wina bo za dużo odkręciłem.
Dodam, że przez całą drogę mi padało.
Po 100 metrach zarzuciło mnie znowu na prostej, zatrzymałem się żeby sprawdzić co z motocyklem, bo myślałem że mi się tylne koło odkręciło.
Nie zwróciłem specjalnej uwagi na zmienną nawierzchnię.
Po kolejnych 50 m Viadro zaczęło jechać to jednym to drugim bokiem (prędkość około 40km/h), ledwo się zatrzymałem, efekt jak na lodzie.
Postawiłem motorek, zsiadłem i zaliczyłem glebę.
Asfalt był tak masakrycznie śliski, że jadący za mną samochód zaczęło stawiać bokiem i gdyby babka jechała szybciej to by mnie zmiotła z drogi.
Potem nie mogłem ruszyć bo się tył ślizgał.
Takiej, całe szczęście zmiennej nawierzchni jest tam około 5 km.
Ten śliski asfalt jest bardzo błyszczący.
Podejrzewam, że w czasie zalania jakaś chemia wsiąkła i dlatego ten efekt.
Wiec nie polecam dojazdu w tamtą okolicę od południa, potem jazda po ubłoconym i maziowatym asfalcie to był pan Pikuś.
Widok na miejscu masakryczny, widać że woda była jakieś 2,5metra na drogą, wszystko oblepione błotem i śmierdzące.
Chopaki!
Obleciałem Alpy.
Trasa Gdynia- Berlin- Schwangau- Zell am See- Cortina d Ampezzo- Livigno- Monachium- Berlin - Gdynia.
Tym razem pod hasłem - Przełęcze!!!
Grosglockner, Stelvio, Leonardo, Pordoi i inne.
Padało przez większośc wyjazdu. Ale widoki , trasy - super. dzięki Konradowi i Grzeskowi i ich opisom trasy udało się nam trafić w co bardziej widokowe miejsca!
Medman pisze:Chopaki!
Obleciałem Alpy.
Trasa Gdynia- Berlin- Schwangau- Zell am See- Cortina d Ampezzo- Livigno- Monachium- Berlin - Gdynia.
Tym razem pod hasłem - Przełęcze!!!
Grosglockner, Stelvio, Leonardo, Pordoi i inne.
Padało przez większośc wyjazdu. Ale widoki , trasy - super. dzięki Konradowi i Grzeskowi i ich opisom trasy udało się nam trafić w co bardziej widokowe miejsca!