Już prawie kończę jazdy, zostały mi trzy godziny obowiązkowe. Potem jeszcze poćwiczę przd egzaminem praktycznym.
Frajda z jazdy "z przodu" jest wielka

. Choć mam wrażenie, że moi instruktorzy chcieli mnie skutecznie zniechęcić. Nie wiem czy z kursantem powinno się jechać po mieście łamiąc przepisy,a poza nim zasuwając 100 km/h. Ale im się nie udało :P bo oni nie wiedzą, że ja się wyłącznie z chłopakami chowałam. :P :twisted:

Jeździłam w deszczu bo stwierdziłam, że dobrze taką jazdę poćwiczyć i w ogóle nie ma strachu.
Więc chyba odpuścili i stwierdzili, że coś ze mnie będzie.
W sumie przez te obłędne slalomy, górki i ósemki mało jeździ się po mieście, a dla mnie to powinno być najważniejsze.
Ale fajnie jest jeździć, jeździć, jeździć.
