SERBIA/CZARNOGÓRA/BOŚNIA cz 2
: pt lip 02, 2010 10:33 am
Dzień nastepny to Cetynia , Lovcen Park ( też zajebiście ) i zjazd do Kotoru - perełka wpisana na listę zabytków UNESCO .Spimy parę kilometrów za Kotorem , nad samym morzem
. Rano oczywiście piękne słońce , zmieniamy plany , miał być przelot nad morzem do Dubrownika ale nic z tego .
Jedziemy do Risan i tam w bijamy się w góry , białą , starą , opuszczoną drogą po półkach skalnych z zajebistymi widokami . Ale to dopiero początek zabawy...
Po kilkunastu kilometrach mozolnej wspinaczki w góry , przy braku żywego ducha i jakiegokolwiek oznakowania jedziemy intuicyjnie na północ .Droga zajebista
. Po godzinie dojeżdzamy do osady - jeden dom , gościu mówi " magistrala diesno " ale że widoki zajebiste zamiast jechać za jego wskazówkami z premedytacją wjeżdżam w wąziutką , zarośniętą drogę wijącą się po zboczu góry . Jedziemy tak kilka kilometrów , droga miejscami ma około 1,5m albo i mniej . Nikt tędy nie jechał od lat ... Widoki szok , przepaście i przestrzeń dookoła . Po jakimś czasie jestem przekonany że jedziemy zapomnianą drogą przez góry omijając nielegalnie garnicę Bośniacką .Damy radę
. Po godzinie wyjeżdżamy na główną drogę a nad nami krąży helikopter wojskowy - jedno okrążenie , drugie w końcu nadlatuje na nas od przodu lecąc kilka metrów nad ziemią . No to chyba jesteśmy nielegalnymi emigrantami
.Krąży jeszzce raz a my mamy i ubaw i pierdla .
Jedziemy dalej , nareszcie pojawiają się jakieś tablice na Trebinje , jednak po kilku kilometrach napotkani ludzie informują nas że tam nie możemy jechać , istnieje tylko przejście lokalne dla mieszkańców i że jednak jesteśmy nadal w Czrnogórze . Do dziś nie wiem jak jechaliśmy , z mapy wynika że mieliśmy jechać 24km , my zrobiliśmy 56 nie wiadomo gdzie i jak ? I skąd ten helikopter
, za to mamy fajny filmik .Później fajny przejazd przez góry i nocleg koło Dubrownika .Kąpiel w morzu a wieczorem Dubrownik by night .Rano decyzja - nie jedziemy do Splitu bo można zgłupieć na tej zapchanej drodze , wracamy do Bośni poszukać naszego helikoptera
.Przez góry do Mostaru , zwiedzanie , kawusia i do przodu . Nigdy nie jechałem przez Bośnię , słyszałem różne opinie .
Wszystko g..o prawda - cudowne widoki , droga przez góry bardzo dobrej jakości
Nocleg w Banja Luce - super hotelik i żarcie , nocleg 25 Euro !
Następny dzień przelot przez Chorwację i Węgry do Laury , po południu basaeny termalne. Wypad kończymy w niedzielę przejazdem przez piękną Banską Sczawnicę i Donnovaly .
Odczucia - Bałkany piękne i tajemnicze , zmieniają się i cywilizują w tempie błyskawicznym , zniknął syf przy drogach .Parę zdjątekhttp://picasaweb.google.pl/grzegorz.abd ... directlink

Jedziemy do Risan i tam w bijamy się w góry , białą , starą , opuszczoną drogą po półkach skalnych z zajebistymi widokami . Ale to dopiero początek zabawy...
Po kilkunastu kilometrach mozolnej wspinaczki w góry , przy braku żywego ducha i jakiegokolwiek oznakowania jedziemy intuicyjnie na północ .Droga zajebista








Jedziemy dalej , nareszcie pojawiają się jakieś tablice na Trebinje , jednak po kilku kilometrach napotkani ludzie informują nas że tam nie możemy jechać , istnieje tylko przejście lokalne dla mieszkańców i że jednak jesteśmy nadal w Czrnogórze . Do dziś nie wiem jak jechaliśmy , z mapy wynika że mieliśmy jechać 24km , my zrobiliśmy 56 nie wiadomo gdzie i jak ? I skąd ten helikopter
, za to mamy fajny filmik .Później fajny przejazd przez góry i nocleg koło Dubrownika .Kąpiel w morzu a wieczorem Dubrownik by night .Rano decyzja - nie jedziemy do Splitu bo można zgłupieć na tej zapchanej drodze , wracamy do Bośni poszukać naszego helikoptera

Wszystko g..o prawda - cudowne widoki , droga przez góry bardzo dobrej jakości

Następny dzień przelot przez Chorwację i Węgry do Laury , po południu basaeny termalne. Wypad kończymy w niedzielę przejazdem przez piękną Banską Sczawnicę i Donnovaly .
Odczucia - Bałkany piękne i tajemnicze , zmieniają się i cywilizują w tempie błyskawicznym , zniknął syf przy drogach .Parę zdjątekhttp://picasaweb.google.pl/grzegorz.abd ... directlink