Witam
Przyszła i na mnie pora coś pokazać od siebie..
Do tej pory tylko oglądałem wasze relacje i zdjęcia.
Wrzucę tu linka z mojego urlopu w 2007 roku przejazd zaczął się na dwie grupy wyjazd ze Świnoujścia Ja ze swoją żoną do Szczecina i tam z bratem jedziemy pod Warszawę do rodzinki mojej żony a potem do obozu na Majdanku. następny postój mamy u mojej części rodzinki bliżej bieszczad.
Nad soliną spotykamy się z drugą ekipą ( kuzyn szymon i reszta zajefajnych ludzi).Potem lecimy na Słowację na kęping Podlesok niedaleko Popradu (naprawde fajne miejsce polecam) tam mamy parodniowy postój i zwiedzanie okolicy.
I nadszedł czas powrotu do domu lecimy przez Czechy ( straszne upały) w Szczecinie się rozdzielamy ja z bratem lecimy na Świnoujście a reszta zostaje u siebie w Szczecinie. U tu nasza podróż się kończy ale nie tak jak planowaliśmy. 50km przed domem zahaczam sakwą o samochód i tracę równowagę i gleba u mnie nie tak źle jak u mojej żony mam naderwane ścięgna w kolanie a ona po tym jak motor ją przygniótł i noga trzasnęła (otwarte złamanie) nie fajnie. Sad
Ja wracam do domu samochodem po tym jak ojciec po mnie przyjechał a Asia do szpitala i kończy urlop dwa tygodnie po mnie i w gipsie.
Teraz już jest wszystko w porządku i w tym roku wzięliśmy ślub i mieliśmy wspaniałą podróż poślubną (oczywiście motorem). kiedyś może tez zamieszczę tu relacje i parę fotek.
tu jest wiecej zdjec
http://picasaweb.google.pl/Borek.Maciek/Urlop200707#
Urlop w 2007 roku Polska i Slowacja
Kurna to mieliście szczęście.
Ja jak swoją Martę uczyłem jeździć wkoło domu to wjechaliśmy centralnie w bramę sąsiada. Ja byłem z tyłu i wylądowałem miękko na Marcie (bez podtekstów proszę) ale ona twardo zahaczyła o stalowe pręty. Karetka zawiozła ją do szpitala. W sumie nic się nie stało ale po 2 dniach wyglądała na twarzy jak przysłowiowy (i nie tylko) mongoł a ja wszystkim znajomym i klientom musiałem się tłumaczyć że wcale zupa nie była za słona i że kocham Martę i nigdy jej nie biję no chyba, że tak lubi (to też bez podtekstów proszę)

Ja jak swoją Martę uczyłem jeździć wkoło domu to wjechaliśmy centralnie w bramę sąsiada. Ja byłem z tyłu i wylądowałem miękko na Marcie (bez podtekstów proszę) ale ona twardo zahaczyła o stalowe pręty. Karetka zawiozła ją do szpitala. W sumie nic się nie stało ale po 2 dniach wyglądała na twarzy jak przysłowiowy (i nie tylko) mongoł a ja wszystkim znajomym i klientom musiałem się tłumaczyć że wcale zupa nie była za słona i że kocham Martę i nigdy jej nie biję no chyba, że tak lubi (to też bez podtekstów proszę)
"Lepszy głupiec wędrujący po świecie od mędrca, który siedzi w domu"
- boras
- Uczy się jeździć
- Posty: 83
- Rejestracja: pn mar 31, 2008 7:58 pm
- Imię: Maciek
- Marka motocykla: Honda
- Model: Varadero SD02
- Rocznik: 2003
- Lokalizacja: Świnoujście
Dzielna jest to fakt jak leżała na ulicy z nogą w zgiętą (pod kolanem) to jeszcze babkę z tego auta co o nie zahaczyliśmy opierdalała jak ona pytała o nasze dokumenty( ubezpieczenie ).
Ale na Transapla (nim nam to się przydarzyło ) już nie wsiadła, za to na Viaderku śmigamy czuje się bezpieczniej większe moto i lepsze hamulce.
Może kiedyś przyjdzie i czas na niż żeby wsiadła za stery.
Ale na Transapla (nim nam to się przydarzyło ) już nie wsiadła, za to na Viaderku śmigamy czuje się bezpieczniej większe moto i lepsze hamulce.
Może kiedyś przyjdzie i czas na niż żeby wsiadła za stery.