To nie koniec z bakiem. Po środowej ulewie (notor stał cały dzień przed firmą) pojechałem zatankować. Będąc juz na stacji benzynowej otworzyłem wlew paliwa i ku mojemy zaskoczeniu zobaczyłem stojąca wodę w okolicy otworu spustowego deszczówki. Przewód odpływowy zatkany. Korzystając z ręczników papierowych usunąłem wodę i pojechałem do garażu z zamiarem odetkania "kanału burzowego".
W wylot znajdujący się koło wlewu paliwa wsadziłem końcówkę airguna i potraktowałem zator 8 barami. Fukło, prysło, dupło i się odetkało. na wszelki wypadek próbę przeprowadziłem jeszcze 2 razy.
Jedna rzecz nie uszła mej uwadze. jako że motocyckiel zatankowany był po brzegi, tuleja wlewu paliwa zanurzona była w benzynie. podczas przedmuchiwania w jej okolicy pojawiały się pęcherzyki powietrza.
Skad u licha połączenie pomiedzy przestrzenią baku a przewodem odprowadzającym deszczówkę.
Odpowiedź: przewód przegnił wewnątrz baku.
Na potwierdzenie przypuszczenia rankim następnego dnia znalazłem kałużę benzinolu pod maszyną.
No i mam dylemat. Nowy bak, wymiana przewodu lub zapapranie całej rurki klejem, silikonem lub jakims innym głanem.
Co polecacie??

Dyskutując z idiotą lepiej mieć pewność, że on nie robi tego samego.