I bardzo dobrze się stało ...
Bałkany mają w sobie coś magicznego , każdy wraca tam z przyjemnością ...
Wyjechalismy w sobotę rano , lało jak cholera i już w Chyznem musieliśmy się lepiej ubrać . Zaraz za granicą przestało padać , a na Węgrzech jak zwykle +26

Pierwszy nocleg w Serbii , za Nowym Sadem w Parku narodowym Fruska Gora .
Drugi dzień to już od rana +24 , piękna pogoda i do Czrnogóry dwie burze po drodze . Pzrejazd przez piekne góry Nowy Sad - Ruma - Sabac- Valjevo - Prjepolie - Bielo Polje i nocleg koło Mojkovaca .
Trzeci dzień rano czekamy na Laurę i Romka , nie dali rady dojechać do Czarnogóry , w tym czasie jedziemy do Biogradskeij Gory . Leje
Zgarniamy Laurę i Romka i zaczynamy najciekaszą część podróży - przez kanion Tary do Durmitoru . Wjeżdżamy do Tary i przestaje padać

Kurde nie mogę dalej pisać , tekst nie mieści sie w ramce i litery skaczą jak porypane - za chwilę dalsza część . chyba Pretor wprowadził jakiś limit przynudzania