
Jedziemy do Risan i tam w bijamy się w góry , białą , starą , opuszczoną drogą po półkach skalnych z zajebistymi widokami . Ale to dopiero początek zabawy...
Po kilkunastu kilometrach mozolnej wspinaczki w góry , przy braku żywego ducha i jakiegokolwiek oznakowania jedziemy intuicyjnie na północ .Droga zajebista








Jedziemy dalej , nareszcie pojawiają się jakieś tablice na Trebinje , jednak po kilku kilometrach napotkani ludzie informują nas że tam nie możemy jechać , istnieje tylko przejście lokalne dla mieszkańców i że jednak jesteśmy nadal w Czrnogórze . Do dziś nie wiem jak jechaliśmy , z mapy wynika że mieliśmy jechać 24km , my zrobiliśmy 56 nie wiadomo gdzie i jak ? I skąd ten helikopter
, za to mamy fajny filmik .Później fajny przejazd przez góry i nocleg koło Dubrownika .Kąpiel w morzu a wieczorem Dubrownik by night .Rano decyzja - nie jedziemy do Splitu bo można zgłupieć na tej zapchanej drodze , wracamy do Bośni poszukać naszego helikoptera

Wszystko g..o prawda - cudowne widoki , droga przez góry bardzo dobrej jakości

Następny dzień przelot przez Chorwację i Węgry do Laury , po południu basaeny termalne. Wypad kończymy w niedzielę przejazdem przez piękną Banską Sczawnicę i Donnovaly .
Odczucia - Bałkany piękne i tajemnicze , zmieniają się i cywilizują w tempie błyskawicznym , zniknął syf przy drogach .Parę zdjątekhttp://picasaweb.google.pl/grzegorz.abd ... directlink