Pewnie masz sporo racji, ale moim zdaniem twoja wypowiedź jest nieco zgeneralizowana. Patrząc na montaż wału korbowego, mostków od wałków rozrządu czy samego (suchego) filtra oleju mówię TAK - zanim pompa poda olej, mechanizmy te mogą poważnie "dostać" co zapewne odbije się na żywotności.zalmen3 pisze:Oczywiście metoda ta jest wręcz genialna... ale:
1. Kolega eneron powyżej wyraźnie napisał że myśli o wymianie uszczelniaczy, wiec metoda z "przepompowywaniem cieczy" jest raczej mało przydatna w tym przypadku.
2. Jeżeli nie wymieniasz uszczelniaczy, to wszelkie źródła podają że płukanie robi się nie naftą a świeżym olejem. Kupujesz, jak już ktoś wcześniej zauważył, 2 litry, a do środka wlewasz łącznie nie całe 1100 ml, wiec pozostałe 900 pozostaje na całkiem solidne przepłukanie każdej lagi... i to dwukrotnie. Płukanie naftą zmywa całkowicie film olejowy z powierzchni pracujących i znacznie zwiększa ryzyko ich uszkodzenia w czasie "przepompowywania cieczy". I później się okazuje, że np. panewki ślizgowe się zużywają troszkę za szybko, albo nagle przy kolejnej wymianie odkrywamy ze zdumieniem rysy na różnych elementach i opiłki metalu w oleju. A wtedy mało kto wpada na pomysł, że jak "przepompowywał ciecz" to się co nieco zatarło i wióreczki się na produkowały, a potem sobie w nowiutkim oleju pływały i powolutku jak mróweczki pracowały nad nową artystyczną rzeźbą Twojej goleni, rury, uszczelniacza (bo przecież zużył się szybciej niż poprzedni). O wpływie nafty na uszczelki gumowe naprawdę nie chce mi się pisać.
Ale generalnie żyjemy w wolnym kraju i każdy robi jak chce, więc można sobie wybrać z czyjej rady skorzystać. Tylko jak sami robicie kardynalne błędy, to potem się nie dziwcie, że przy zakupie motocykla używanego połowa z nich okazuje się złomami, bo przecież poprzedni właściciel "dbał jak umiał", a że nie umiał to już nie jego wina.
Pozdrawiam
Zawieszenie przednie, jeżeli nawet zostanie wypłukane naftą, zalane olejem i olej ten zostanie rozprowadzony przed montażem wraz z przesmarowaniem uszczelniaczy to prawdopodobieństwo takiego stanu rzeczy, o której piszesz jest minimalne, no chyba, że po samym zalaniu zakładamy na moto i lecimy w dłuuugą trasę, ale to już inna sprawa.
Dla jasności dodam, że w moto, które kupiłem "nie było" panewek w zawieszeniu (1/4 normalnego rozmiaru) i całość składałem od nowa. Znam natomiast ludzi, którzy płukali lagi naftą, mają zrobione po wyminanie ponad 30tys km i żadnych defektów nie zauważyli. Nie twierdze jednak, że opisana przez Ciebie sytuacja nie może zaistnieć
