Posiadam dla siebie i plecaczka Roleff RO1005. W ubiegłym roku kilku krotnie przez dłuższy czas był wystawiany na dosyć silne działanie deszczu i wiatru a kilkanaście razy ma drobniejsze deszczyki. Dał radę. Nie przemakał. Wygodny w ubieraniu. Ja nie zakładałem nigdy tych osłon na buty i dlatego wiem, że buty motocyklowe schną dosyć długo a w mokrych jest zimno w paluszki

. Plecaczek zakładał i wiedza w zakresie mokrych butów go (jej) nie dotyczyła. Nie używałem też nigdy osłon na rękawiczki. Plecaczek tak i sobie nawet chwalił gdy łapki odrobinę marzły. Tam gdzie padało nie było za ciepło więc robił dodatkowo za ocieplacz. Z powodu raczej chłodu (zakres od kilkunastu do maks. dwudziestu kilku w porywach stopni) nie było problemów z poceniem się w nim. Rozmiar brałem taki sam jak kurtek. Nic nie puściło i nadal wygląda solidnie. Niestety, jest dosyć gruby i w kieszeń się go nie wsadzi. Dostał domowej roboty torby w których jeździł na kufrach bocznych na zewnątrz. Po jednym roku używania jestem z niego zadowolony.
Kierowca drugiego motocykla miał jednoczęściowy ("no name") . Też dawał radę i tylko przy części siedzenia tej bliżej baku nieraz delikatnie zamakał ale na tyle słabo, że z tą wilgocią poradziły sobie jego spodnie. Z moich obserwacji wynika, że jednoczęściowy najlepiej trzeba zakładać jeszcze przed deszczem i dobrze jest mieć w końcowym etapie do pomocy jedną rękę drugiej osoby. Już w trakcie deszczu przy jednej osobie mile widziane umiejętności zbliżone do tych jakie posiadał Houdini wyswobadzający się z kaftana bezpieczeństwa ale bez tragedii. Dwuczęściowy daje możliwość założenia samej kurtki gdy chłodno lub samych spodni gdy droga jeszcze mokra a przebija już słoneczko oraz ma jeszcze ten plus, że odrobinę mniej dziwnie się wygląda jak się spaceruje po miasteczku gdy pada a w pobliżu nie ma motocykla i kasku w dłoni

.