![Zły :evil:](./images/smilies/xx43.gif)
Wymieniałem prawą żarówkę reflektora, podczas DELIKATNEGO ściągania kapturka gumowego z osłony kostki elektrycznej usłyszałem "brzdęk" i patrze, że wyleciał ten drucik trzymający żarówkę
![Zły :evil:](./images/smilies/xx43.gif)
![Zły :evil:](./images/smilies/xx43.gif)
![Zły :evil:](./images/smilies/xx43.gif)
![Zły :evil:](./images/smilies/xx43.gif)
![Zły :evil:](./images/smilies/xx43.gif)
Podtrzymuje swoje zdanie, że japońskie to są dobre tylko silniki (trwałe) reszta jest dziełem przypadków bo nie da się zwalić winy na księgowych, że zamienili mocowanie żarówki z metalowego (trwałego i niezniszczalnego) na plastikowe i to z takiego tworzywa, ktore kruszy się niczym szkło. Ten drucik trzymający żarówkę też oddziaływuje na ten plastik jakąś siłą więc dlaczego nie mogli dać to tak jak np. mam w niemieckim aucie - cała zapinka nie ma ani jednego plastikowego elementu i nie da się niczego połamać i do tego tam te zapinki zakłada się z przyjemnością, dosłownie w 2 sekundy tutaj to jakiś koszmar, któreyo potęgują zbyt krótkie przewody dochodzące do kostki i które są naprężone więc żarówka bez tego drucika tym bardziej się nie trzyma na swoim miejscu.....
Mały plastikowy piździurek wielkości 1/3 ziarnka grochu i to kurw@ pękł przysparzając nie lada kłopotu
![Zły :evil:](./images/smilies/xx43.gif)
Jakieś propozycje jak to ominąć/naprawić?