Tak szczerze to nie przydały się tylko części zamienne, bo poza łańcuchem, którego i tak nie miałem, nic nie nawaliło

Z perspektywy patrząc na ten wyjazd to na pewno też niepotrzebnie wziąłem tyle żarcia, bo i tak później kupowałem w sklepach świeże produkty i część tych "w proszku" wróciła. A na pewno nie przydała się flaszka wódki i płyn na komary, ale to ostatnie to podobno był ewenement na skalę światową, żeby w Norwegii nie było komarów :twisted: Moskitiera chroniła za to przed robalami, które w dupie miały płyn na komary :shock: Też niestety raz trzeba było użyć apteczki, jak kolega zamiast parówki ciachnął sobie palec
Co do tego czego brakło, to nauczony doświadczeniem z innych wyjazdów mogę powiedzieć, że warto mieć małą pompkę rowerową w razie złapania gumy, bo co z tego że dziurę załatasz jak nie masz czym nadmuchać (a miałem taki przypadek w Bieszczadach; na szczęście znalazła się dobra dusza, która gdzieś w zakamarkach swojego bagażnika miała pompkę).
Właśnie teraz zauważyłem że w moim opisie nie został ujęty zestaw do łatania opon, który też ze sobą miałem 8)
Pozdrawiam